Skoro jednak Kuronia Jaruzelski tknąć się nie waży, więc zrobiła to za niego „Trybuna” przypominając: „Jacek Kuroń nawoływał do stworzenia rządu narodowego z udziałem ,,Solidarności'' i episkopatu.” Z ministrami z episkopatu to bujda, ale konstruowanie przez Kuronia (twierdzącego, że władza leży na ulicy) rządu mającego obalić Jaruzelskiego, mogłoby stać się ważnym elementem obrony. Skoro Jaruzelski tego argumentu na sali sądowej nie użył, to można mieć pewność, że jego dawni przeciwnicy, a od 20 lat wierni alianci, wypłacą mu się za to zorganizowaniem w prasie i telewizji fali poparcia dla „dzielnego żołnierza i patrioty” oraz potępienia „mściwości IPN”.
Musząc pominąć nazwiska Kuronia i Michnika, „Wolski” nie wypuścił jednak kija z ręki i tak jak Neubauerem celował w „doradców”, tak uznał, że Bujaka można użyć do wskazania na tych, którzy nim kierowali: „8 grudnia 1981 r. w stanowisku wydanym przez region mazowiecki ,,Solidarności'' ostrzegano, iż strajk generalny spowoduje zmianę władzy, do której dojdą przedstawiciele opozycji. Podczas grudniowych obrad Komisji Krajowej ,,Solidarności'' /…/ Rulewski wezwał do przeprowadzenia referendum dotyczącego zaufania społeczeństwa dla władzy, w wyniku czego doszłoby do zmiany systemu politycznego i elit rządzących. Chciał, by po ogłoszeniu strajku generalnego powołać rząd tymczasowy i przeprowadzić wolne wybory do Sejmu. Wcześniej postulat taki zgłaszał Zbigniew Bujak. Przedstawił wtedy nawet sposób, w jaki należałoby to zrobić: ,,Dla zrealizowania tych celów konieczny jest parodniowy strajk generalny, a po jego zakończeniu strajk mogłyby kontynuować np. zakłady zbrojeniowe''.